4 marca 2016

"Dziewczyna z portretu"... film o miłości i poświęceniu

Dzisiaj post filmowy. Jakiś czas temu już na listę filmów do obejrzenia wpisałam sobie "Dziewczynę z portretu" Było to długo przed Oskarami. Po prostu któregoś dnia, po obejrzeniu "Gry Tajemnic" słuchałam sobie ścieżki dźwiękowej z tego filmu. Automatyczne odtwarzanie po skończeniu odtwarzania włączyło mi właśnie ścieżkę dźwiękową z "Dziewczyny". Zaciekawił mnie opis filmu i postanowiłam go obejrzeć. Film zainspirowany został życiem Einara i Gerdy Wegener, w których wcielili się Eddie Redmayne i Alicia Vikander. Lubię filmy biograficzne, ale żaden chyba nie poruszył mnie tak bardzo jak "Dziewczyna z portretu"reżyserstwa Toma Hoopera.
Film, jak już wspominałam oparty jest na faktach autentycznych. Opowiada o Einarze i Gerdzie Wegener. Jest to małżeństwo malarzy. Poznali się w Królewskiej Duńskiej Akademii Sztuki. W pierwszych minutach widać bardzo bliską więź między małżonkami. Miłość, zrozumienie, oddanie. Według mnie aktorzy oddali wspaniale te uczucia. Problem zaczyna się, kiedy Gerda prosi swojego męża aby w zastępstwie za tancerkę, której maluje portret, za pozował jej właśnie on, gdyż bała się że nie dotrzyma terminów. Wtedy Einar odkrywa w sobie kobietę. Wtedy też powstają też pierwsze portrety Lili, które przynoszą Gerdzie sławę. To co na początku Gerda bierze za zwykły żart, psikus przeradza się w coś poważniejszego. Einar zaczyna zmieniać się coraz bardziej w kobietę, zaś Gerda nie daje sobie rady z tą zmianą. I w najbliższych wydarzeniach widać na prawdę wielką miłość i poświęcenie, aby ukochana osoba nie cierpiała. Bo wtedy właśnie decyduje się na zmianę płci, żeby być w pełni szczęśliwą osobą. Uważam Gerdę za naprawdę wspaniałą osobę. Kochać kogoś tak mocno, pozwolić mu być sobą, pomimo tego, że tą kochaną osobę się traci na zawsze. Widać sprzeczne uczucia, które targają nią, chęć zatrzymania ukochanego ale zarazem towarzyszenie do samego końca przemiany, właśnie z miłości, oddania. Nie umiem tak dobrze pisać, żeby oddać to co przedstawia dla mnie film. Ale jest to piękny film nie tylko o walce o siebie samego, zmianie płci i trudach tej decyzji ale też o bezbrzeżnej, nieograniczonej miłości i poświęceniu swojego szczęścia na rzecz szczęścia ukochanej osoby. Alicia Vikander zasłużenie otrzymała Oskara za tę rolę, choć dla mnie postać Gerdy wcale nie była postacią drugoplanową, ponieważ kiedy dzieje się coś w małżeństwie przeżywają to dwie osoby - mąż i żona. Tak jak powiedział Einar "Małżeństwo to nowy byt. To coś więcej niż mąż i żona"
Wiem, że nie oddałam tego co w pełni czuję po obejrzeniu tego filmu, nigdy nie umiałam pisać recenzji. Ale mam nadzieję, że choć trochę zachęciłam Was do jego obejrzenia i że poruszy Was tak samo jak mnie.

5 komentarzy:

  1. Już tak dużo razy spotkałam książkę, ale wciąż powstrzymywałam się przed czytaniem o czym dokładnie ona jest, że akurat teraz się dowiedziałam :D Trudno, i tak mam ogromną ochotę sięgnąć po tę książkę, gdyż historia wydaje się być naprawdę oryginalna. Nie spotkałam jeszcze takiej w żadnym filmie/książce. Film pewnie też obejrzę, ale najpierw sięgnę po książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O książce się nie wypowiem, bo jej nie czytałam. Jeśli ją napotkam to z chęcią po nią siegnę choćby po to żeby zobaczyć jak cała historia jest przedstawiona w wersji pisanej :)

      Usuń
  2. Hmm... coś czuję, że to nie jest film dla mnie :( Lubię biografie, ale chyba ta historia aż tak do mnie nie przemawia. Niemniej jednak dobrze, że Ty znalazłaś film, który Ci odpowiada i miło, że o nich piszesz. Może znajdę coś dla siebie w Twoich innych postach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powinnam obejrzeć i pewnie to zrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O! Mam ten film ściągnięty od tygodnia i czekamy z mężem na sposobność. Widzę, że warto. :)

    OdpowiedzUsuń